Oba zespoły na papierze dzieli przepaść. Wisła to drużyna eksportowa, z wielokrotnie większym
budżetem. Celem krakowianek jest obrona mistrzostwa Polski i dobry występ w Eurolidze. W Artego dopiero od niedawna mówi się o medalu. Przed sezonem w bydgoskim klubie jako cel stawiano awans do play-off.
W
Krakowie kolejny wielki mecz zagrała rozgrywająca Artego Julie McBride. Blado na jej tle wypadła największa gwiazda
PLKK, środkowa Wisły Tina Charles (MVP ostatniego sezonu WNBA). Do przerwy McBride zdobyła 19 z 37 punktów swojego zespołu. Wisła, która była faworytem spotkania, w pierwszej połowie zdołała zdobyć tylko 26 punktów. Zespół Tomasza Herkta kolejny już raz świetnie zagrał w obronie. W całym spotkaniu Wisła miała 31 procent skuteczności rzutów za dwa punkty. Z dystansu krakowianki trafiły zaledwie 3 razy na 21 prób.
Całe spotkanie Artego grało wąskim składem. Na 6 minut przed końcem meczu piąty faul odgwizdano Charity Szczechowiak. Wisła nie była jednak w stanie odrobić nawet części strat. Dalej słabo grała Charles, z powodu kontuzji z boiska zeszła Alana Beard, a żadna z pozostałych wiślaczek nie zdołała pociągnąć za sobą zespołu.
Bilans Artego jest niezwykły jak na kadrę, którą dysponuje trener Herkt. Bydgoszczanki kontrolowały wyjazdowe spotkania z dwoma ligowymi potęgami, czyli Wisłą oraz
CCC Polkowice. Teraz prowadzą w tabeli PLKK. W tym sezonie tylko raz zeszły z parkietu pokonane.
Wisła Can-Pack
Kraków - Artego Bydgoszcz 49:65 (17:20, 9:17, 12:13, 11:15)
Wisła: Charles 12, Horti 10, De Mondt 8 (2), Beard 7, Żurowska 4, Pawlak 3, Mieloszyńska 3 (1) oraz Ouvina 2, Krężel 0.
Artego: McBride 26 (3), Szott-Hejmej 13 (1), Mowlik 10 (2), Morris 2 oraz Szczechowiak 12, Jeziorna 2, Szybała 0, Gala 0, Tomiałowicz 0.