Prawy obrońca Damian Ciechanowski wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty w pierwszym meczu eliminacji mistrzostw Europy, który Polacy w czwartek wygrali z Mołdawią 4:1. Pomocnik Jakub Łukowski wszedł na boisko w drugiej połowie. Jego kolega z drugiej linii, Korneliusz Sochań siedział na ławce rezerwowych. W sobotę cała trójka pojawiła się na boisku w Inowrocławiu. Biało-czerwoni pokonali 3:0 Andorę zapewniając sobie awans do dalszych gier eliminacyjnych. Z Andorą Ciechanowski i Łukowski grali od początku. Sochań wszedł jako rezerwowy.
Cała trójka zadebiutowała już w barwach Zawiszy na ligowych boiskach. Najwcześniej w pierwszej drużynie bydgoskiego klubu zadebiutował Ciechanowski. Było to jeszcze, kiedy zespół występował w I lidze. Miał wtedy tylko niewiele ponad 16 lat. Drugi w kolejności był Sochań. Symbolicznie zadebiutował w grudniu ub, roku, kiedy Zawisza gromił 6:0 Piasta Gliwice, ale to było tylko występ trwający kilkadziesiąt sekund. Prawdziwy chrzest Sochań przeszedł latem, i to od razu w zwycięskim pojedynku o Superpuchar z
Legią Warszawa.
Łukowski czekał na swój debiut najdłużej. W marcu trener Ryszard Tarasiewicz wpuścił go na kilkanaście minut w spotkaniu ze
Śląskiem Wrocław.
- Każdy z nich to utalentowany chłopak, z którego Zawisza, mam nadzieję, będzie miał pożytek - mówi właściciel bydgoskiego klubu, Radosław Osuch.
Na razie klub zabezpieczył się przed niekontrolowanym odejściem swoich wychowanków do innych drużyn. Podpisał z nimi zawodowe kontrakty. Teraz inny klub musi już zapłacić Zawiszy za transfer młodych piłkarzy. Nie wszystkie talenty udało się jednak zatrzymać. Latem tego roku W lipcu 16-letni Hubert Adamczyk został graczem Chelsea. To pierwszy Polak, z którym sławny londyński klub podpisał kontrakt. Reprezentant Polski U-17 był związany z Zawiszą od samego początku przygody z
piłką. Skaut z Anglii wypatrzył Adamczyka jeszcze jako 15-latka. W rywalizacji z Chelsea bydgoszczanie byli oczywiście bez szans. Inne talenty, stanowiące rok temu siłę napędową zespołu, który zdobył wicemistrzostwo Polski juniorów młodszych, udało się zatrzymać. Tę drużynę trenowali Sławomir Bigalke i Robert Tomczak. Wyprzedziła ją tylko Wisła
Kraków. Latem, sukcesywnie, zaczęli być włączani do ligowej kadry. Na swój debiut czekają kolejni piłkarze ze srebrnej ekipy: Arkadiusz Gajewski, Maciej Kona. Jakub Gackowski, Michał Cywiński. W przyszłości to oni mają stanowić o sile zespołu.
To myśl, która przyświeca dyrektorowi sportowemu Zawiszy, Łukaszowi Skrzyńskiemu. Kilka miesięcy temu był jeszcze kapitanem zespołu. Po zakończeniu kariery jego zadaniem jest wyszukiwanie młodych talentów. - Oni powinni trenować z pierwszym zespołem. Szkolenie młodzieży w Zawiszy będzie szło dwutorowo. W szkole i poza nią. Zajęcia odbywać się będą na obiektach Zawiszy i oczywiście w szkołach. Poprowadzą je trenerzy, którzy również szkolić będą młodzież w szkole. Chcielibyśmy, by trafiali do nich także chłopcy, który pojawią się u nas na testach i wypadną dobrze. Mamy podpisaną umowę z przychodnią sportową, gdzie młodzież będzie miała opiekę - mówi Skrzyński.
Dziś w Inowrocławiu Ciechanowski, Łukomski i Sochań grają drugi mecz w eliminacyjnym turnieju mistrzostw Europy do lat 19. Rywalem Polaków będzie Andora. Jeśli biało-czerwoni wygrają, zapewnią sobie występy w dalszej fazie, bez względu na wynik wtorkowego spotkania z Holandią.