Cel Zawiszy jest jasny: znaleźć się w czołowej ósemce po rundzie zasadniczej rozgrywek. Do jego osiągnięcia brakuje bydgoszczanom i mało, i dużo zarazem. Mało, bo na cztery kolejki przed końcem pierwszego etapu Zawisza w tabeli T-Mobile
Ekstraklasy plasuje się na 8. miejscu, mając dwa punkty przewagi nad grupą pościgową. Dużo, bo trzech z czterech najbliższych rywali naszych piłkarzy to zespoły walczące albo o mistrzostwo (Legia, Wisła), albo chociażby o grę w europejskich pucharach (Ruch).
Jakie zatem podopieczni Ryszarda Tarasiewicza mają szanse? Naszym zdaniem niemałe, bo ostatnie mecze pokazują, że forma Zawiszy ciągle rośnie. Największym mankamentem jest jednak skuteczność. W dodatku dzisiaj w Krakowie nie wiadomo, czy zobaczymy na boisku Bernardo Vasconcelosa, który przed tygodniem w Kielcach skręcił staw skokowy. Pomimo bólu Portugalczyk z opuchniętą nogą dograł spotkanie do końca. Teraz jego występ stoi pod znakiem zapytania. Nasi szkoleniowcy na wszelki wypadek mają opracowany plan w przypadku absencji Portugalczyka. Kandydatem numer jeden do jego zastąpienia jest Wahan Geworgian. Jesienią robił to bardzo dobrze. Ale trenerzy mają też w zanadrzu inne opcje. Na pewno pod uwagę brany jest też Paweł Wojciechowski, który we wtorek w ćwierćfinale Pucharu Polski z
Górnikiem Zabrze prezentował się co najmniej przyzwoicie. Jest też rozważany trzeci, zdecydowanie najbardziej sensacyjny scenariusz. - Może do przodu przesuniemy Michała Masłowskiego - zapowiada Tarasiewicz. Poparciem tej tezy mógłby być fakt, że występujący na pozycji ofensywnego pomocnika Masłowski z ośmioma bramkami na koncie jest najskuteczniejszym piłkarzem Zawiszy.
Jesienią podopieczni
Franciszka Smudy przegrali w Bydgoszczy 1:3. Teraz Wisła ma szansę ma mistrzowską koronę, ale na porażkę z Zawiszą pozwolić sobie nie może. Nie zmienia tego fakt braku w składzie filara obrony
Arkadiusza Głowackiego, który musi pauzować za czerwoną kartkę. Niestety, najlepszego środkowego obrońcy nie zobaczymy też w Zawiszy. Andre Micael ciągle narzeka na uraz i jego miejsce zajmie prawdopodobnie Łukasz Skrzyński.
Trener Ryszard Tarasiewicz pomimo serii trudnych spotkań wierzy w swój zespół. - Drużyna pokazuje, że ma charakter. Nawet utrata gola nie załamuje tych chłopaków. Oni cały czas grają swoje i walczą.
Jesteś kibicem z Bydgoszczy? Dyskutuj i dołącz do nas na Facebooku Sport.pl Bydgoszcz