Jesteś kibicem z Bydgoszczy? Dyskutuj i dołącz do nas na Facebooku Sport.pl Bydgoszcz
Po tej wygranej Zawisza ciągle jest ostatni, ale przeciwnicy już czują oddech bydgoszczan na plecach. Sześć meczów w tym roku wystarczyło, żeby piłkarze trenera Rumaka odrobili aż 7 z 12 punktów, jakie dzieliły ich od bezpiecznego od spadku miejsca na zakończenie koszmarnej jesieni. A przecież wszystkich czeka jeszcze dzielenie punktów na połowę - po tym działaniu strata Zawiszy to obecnie zaledwie 2 pkt.
Seria jak marzenie
Wygrana z Ruchem było czwartym z rzędu. W tym sezonie tylko Jagiellonia Białystok - we wrześniu i październiku ub. roku - i Wisła na samym początku rozgrywek, kiedy była niepokonana w ośmiu kolejnych meczach, zaliczyły identyczną serię zwycięstw.
- W futbolu nie ma rzeczy niemożliwych. Staliśmy się zgranym kolektywem. Każdy wie, co ma robić na boisku - mówi bramkarz Zawiszy Grzegorz Sandomierski. I to właśnie najbardziej istotna różnica między Zawiszą z jesieni i drużyną, która w tym roku w sześciu meczach zaliczyła 4 zwycięstwa i 2 remisy. Tylko gdańska Lechia, klub o znacznie większych możliwościach finansowych, wystartowała w tak samo dobrym stylu.
Jesienią bydgoscy piłkarze zachowywali się na boisku jak dzieci we mgle i byli bezlitośnie przez wszystkich bici. Strzelenie gola Zawiszy było sprawą dziecinnie prostą, zarówno dla beniaminka z Łęcznej (pięć goli) jak i dla wicemistrza Polski z Poznania (6 trafień). Teraz bydgoska defensywa z Sandomierskim puściła bramkę dopiero w szóstym spotkaniu, po 505 minutach z czystym kontem.
- Ta drużyna jest rozpędzona, zmieniła swoje oblicze i charakter. Na pewno wielka w tym zasługa nowo pozyskanych piłkarzy. Zaczynam wierzyć w powodzenie tego autorskiego projektu trenera Rumaka - ocenia były reprezentant Polski Maciej Szczęsny.
W trakcie zimowej przerwy, szczególnie zgrupowania w Hiszpanii, Rumak skupił się na defensywie. Sprowadził nowego stopera. Chorwat Luka Marić grał w HK Rijeka w Lidze Europy. Na Białorusi znalazł defensywnego pomocnika, Iwana Majewskiego, który spisuje się tak dobrze, że nikt już nie tęskni za Heroldem Goulon.
Zawisza ma plan gry
- Czy gramy defensywnie? Gramy taki futbol, na jaki nas stać, w takim składzie osobowym, jaki posiadamy i w momencie, jakim teraz jesteśmy. Wiemy, kiedy należy postawić pressing, w której sytuacji boiskowej i jak to zrobić. Wiemy, kiedy natomiast trzeba zaczekać na przeciwnika. Zawsze mamy plan gry, który piłkarze starają się realizować. Robili to do tej pory dobrze, dlatego osiągamy takie wyniki - mówi Rumak.
Marić i Majewski to dwóch z jedenastu nowych piłkarzy, których zimą ściągnięto do Zawiszy. Z klubu pozbyto się za to aż czternastu graczy, w większości z rekordowo licznego grona zawodników portugalskojęzycznych. Zamiast nich przyszli Polacy (Bartłomiej Pawłowski, Jakub Świerczok, Jakub Smektała, Sebastian Kamiński) i futboliści z Bałkanów. - Trzeba było przywrócić równowagę w szatni, dlatego zdecydowałem, wspólnie z prezesem Osuchem o zmianach w składzie - tłumaczy Rumak
Rewolucja w szatni wcale jednak nie oznacza całkowitego przemeblowania wyjściowej jedenastki. W ekipie, która wygrywała ostatnio z Wisłą, Lechem i Ruchem jest aż siedmiu piłkarzy, którzy byli wcześniej w zespole. Po zimie z Rumakiem odzyskali formę - i to druga przyczyna świetnych wyników. Najbardziej wyrazisty przykład to bramkarz. Sandomierski, który jesienią miał najsłabszą skuteczność obron w ekstraklasie, teraz jest na czele tej klasyfikacji. W meczu z Ruchem robinsonadą w ostatniej sekundzie uratował zwycięstwo. Trener znalazł także lekarstwo na prawą obronę, gdzie była luka po odejściu Igora Lewczuka do Legii. Przesunął tam skrzydłowego Jakuba Wójcickiego i był to strzał w dziesiątkę.
Inne jest również oblicze Zawiszy w ataku - to też efekt zimowych przygotowań. Zespół Rumaka zdobywa wreszcie gole po stałych fragmentach gry - perfekcyjnie był wykonany rzut wolny w meczu z Ruchem. Wszystko było tak, jak zostało wypracowane na treningu: dośrodkowanie Alvarinho, zagranie głową Kamila Drygasa i strzał Andre Micael głową z dwóch metrów do pustej bramki. Lepiej nie można było tego zrobić - Pracowaliśmy nad takim zagraniem na treningach i nam świetnie wyszło w meczu - cieszył się Drygas.
Bydgoszczanom "wychodzi" w tym roku wiele innych rzeczy na boisku, które jesienią były dla nich nieosiągalne. Umieją utrzymać prowadzenie, kiedy grają w dziesięciu na jedenastu - tak było w spotkaniu z Wisłą w
Krakowie. Potrafią wykorzystać sytuację, kiedy sami mają przewagę liczebną na boisku - to już przypadek pojedynku z Lechem. Zawisza strzelił także w tym spotkaniu pierwszą w sezonie bramkę po rzucie rożnym - 110. korner dał gola.
Obserwuj autora na twitterze @WBorakiewicz