Najlepszy zespół ekstraklasy w tym roku nie zwalnia tempa i wygrał szósty mecz z rzędu. Jeszcze nigdy w sezonie zawiszanie nie zdobyli czterech goli.
- Nie da się nie zauważyć, że stałe fragmenty gry są silną stroną Zawiszą - mówił przed spotkaniem szkoleniowiec GKS Marek Zub. - Postaramy się zaskoczyć bydgoszczan jeszcze innym zestawieniem niż w obu połowach meczu z Lechem.
Szkoleniowiec GKS postawił na taki sposób gry jak w drugiej połowie spotkania z poznaniakami. Wystawił od początku dwóch napastników: Arkadiusza Piecha i Bartosza Ślusarskiego.
- Jesteśmy przygotowani na oba warianty - podkreślał szkoleniowiec Zawiszy Mariusz Rumak. On zmienił ustawienie swej wyjściowej jedenastki z przymusu. Pojawił się w niej
Jakub Świerczok zamiast Rumuna Cornela Predescu, który podczas rozgrzewki zgłosił uraz. Bydgoszczanie mogli w tej sytuacji liczyć na kontrataki, w których napastnik Zawiszy czuje się bardzo dobrze. Predescu jest typem gracza skuteczniejszym w ataku pozycyjnym.
Gospodarze zaskoczyli zawiszan na początku spotkania. Był słupek po strzale Bartosza Ślusarskiego, a w 14. min Arkadiusz Piech po centrze Michała Maka zdobył gola głową.
Bydgoszczanie nie stracili rezonu. Już w 14. min Bartłomiej Pawłowski trafia w poprzeczkę. 10 min później świetną okazję miał Świerczok, ale jego strzał z 15 metrów obronił Emilijus Zubas. To był jednak łebędzi śpiew gospodarzy i ich bramkarza. Zawisza w 10 minut strzelił trzy gole. Zaczął tę serię Alvarinho. W 33. min pięknym strzałem z rzutu wolnego wyrównał. 2 min później wzorcowo rozegrany kontratak zakończył się golem Miki, który dobił strzał Josipa Barisicia. Pod koniec pierwszej połowy drugą bramkę w sezonie zdobył Jakub Świerczok ładnym strzałem z dystansu.
W drugiej połowie bydgoszczanie czekali na ataki GKS, ale nie były one groźne. Zawisza zdobył czwartą bramkę po kontrataku i pięknym strzale Miki z 22 m.
Za tydzień ekipa Mariusza Rumaka jedzie do Warszawy na pojedynek z Legią.
Jesteś kibicem z Bydgoszczy? Dyskutuj i dołącz do nas na Facebooku Sport.pl Bydgoszcz